Wstecz / Spis treści / Dalej

* * *

"Napisane jest" – podjął Riśi dalej – “oko nie widziało, ucho nie słyszało ani serce ludzkie nie przeczuto tego, co Bóg przygotował dla tych, którzy Go kochają" (1. Kor. 2:9). Należałoby to przeczytać tym, którzy Go miłują i przejawiają Chrystusa-Boga. Niewielu rozumie Zasadę życia i jej cel Rozumiejąca Zasada, to ta, która stoi poza wszystkimi rzeczami i jest rzeczą główną. Dlatego prawdziwe jest przysłowie: ťWe wszystkim, co zyskujesz, pozyskaj rozumienieŤ. Świadome rozumienie celu leży u podstawy wszystkiego. To ono działało z taką skutecznością dla Salomona.

Prosił on, aby mu była dana podstawa rozumienia! żeby miał rozumiejące serce. To otworzyło mu źródło mądrości i dało potęgę, obsypało go bogactwami i honorami, że zasłyną} jako król tysiąca przypowieści i wspaniałych osiągnięć – mówiono o nich symbolicznie jako o tysiącu żon Salomona.

W czasach Salomona żona była symbolem wielkiego talentu, wszechwiedzącego poznania, które przewidywało całą historię wszechświata i jego wyraźny związek z ludzkością i z każdą z jej jednostek. Kiedy Salomon oddawał swe talenty swojemu ludowi i używał je na jego korzyść, dodane były do jego przypowieści ťtrzy tysiące więcej i pieśni jego było tysiąc i pięćsetŤ. I ťBóg dał Salomonowi mądrość i roztropność bardzo wielką, a rozum nieograniczony jako piasek, który jest na brzegu morskim (I Król 5:9:32). Salomon nie był królem w literalnym lub doczesnym tego słowa znaczeniu – był królem nad sobą i swym własnym domem. Królewskość miał w sobie; z tego tronu rozdawał miłość, rozumienie, mądrość, sprawiedliwość i obfitość wszystkim, którzy przyszli po mądrą radę. Salomon rządził swym ludem za pomocą różdżki: ťktóra stała niewzruszenie prosto jak żelazo* – była ona symbolem prawa, które nigdy nie zawodzi. Chociaż to, co on wysyłał, było potęgowane tysiąc razy po dziesięć tysięcy i wracało z taką samą potęgą, królestwo Salomona – choćby nim była cała Ziemia – nie mogłoby objąć bogactwa nagrody prawa (czyli Pana), które poznało skarb Chrystusa-Boga i słuchało rozkazu, by jaźń wystąpiła i okazała posłuszeństwo Boskiej Zasadzie.

Dawajcie bez myśli o tym, co otrzymacie, a nagroda wasza będzie bezmierna. Oddajcie najpierw miłość Bogu, a potem całej Ziemi. Gdy miłość ta powraca, ogarnia całą Ziemię i zostaje pomnożona tysiąc razy po dziesięć tysięcy, gdyż przeszła ona przez myśl milionów ludzi i każdy pomnożył ją tysiąc razy po dziesięć tysięcy. Gdy wróci, czyż dość jest miejsca na Ziemi dla jej pełni? To jedno wyzwała Ziemię, a rezultatem jest niebo. Harmonia panuje tu najwyższa. Salomon nakazał sobie, że będzie działał ze zrozumieniem, mądrością, sprawiedliwością, obfitością i radością wielką. Cóż się stało? Ziemia nie mogła pomieścić tej obfitości – to już nie była Ziemia, to było niebo. Czy dziwicie się, że ludzie z epoki Salomona nazywali go wielkim królem, bogiem? Oni padali przed nim i wielbili go, pewni, że mógł im dać wszystko, czego potrzebowali. Lecz tu właśnie błądzili, nie pojmując, że Salomon dawał przykład, za którym winni byli pójść. Bóg powiedział do Salomona: ťNie będzie tobie podobnego na ZiemiŤ. Nikt nie mógł być taki, jak on był na Ziemi, gdyż opuścił on stan ziemski; stan ten był niebiański, a panował w nim jego lud równie po królewsku, jak panował Salomon. Przejawił on Boga, dziedzictwo człowieka, które oni musieli naśladować.

Czy taki król mógł skazać któregoś ze swoich królów na śmierć, jeżeli przez, uczynienie tego skazywałby sam siebie na taką samą śmierć, pomnożoną tysiąc razy przez dziesięć tysięcy? Król taki panował sprawiedliwie, nie nad innymi królami, lecz razem z tymi królami, i nie potrzeba mu było pompy czy blasku zewnętrznych efektów. Nie potrzebował nawet wkładać korony – cała ludzkość znała koronę. Taki król jest prawdziwym władcą nie nielicznych, lecz każdej ludzkiej jednostki – rządzą one wraz z nim. To jest człowiek i Bóg panujący, najwyższy. To jest dom Izraela, gdy dom staje się drzewem, korzeniem, gałęzią, liściem, kwiatem, a woń płynąca z kwiatu – prawdziwym duchem wszystkich ras. Rasa taka zamieszkiwała Ziemię i taka rasa znowu zamieszka na Ziemi. Powiadam wam: – Nie wahajcie się; niebo jest tutaj, jeżeli każda jednostka ludzka tu je uczyni. Ponieważ ludzie odmawiają przyjęcia wezwania, będą oni wychodzić z życia i powracać doń przez narodziny ze wszystkimi jego próbami i utrapieniami; przechodzić będą przez śmierć tylekroć, aż wreszcie się nauczą lekcji, że cała rodzina ludzka zbudowana jest na opoce absolutnej duchowości. Dla takiej rasy nie ma śmierci ani nie może on powstać ponownie: dlatego karma nie istnieje. Karma jest tylko karą za wprowadzenie w przejaw niezgody i dysharmonii. Zastąpcie karmę-odpłatę wyrzeczeniem, a skorygujecie przyczynę karmy, gdyż istnieje ona jedynie w myślach ludzi zdecydowanych przejawić karmę. Usuńcie przyczynę albo zastąpcie ją wyższym stanem, a niższy będzie anulowany. Podniesiecie wibracje swego ciała powyżej wibracji, pozwalających na istnienie karmy.

Śmierć nie likwiduje karmy, nie niszczy jej ani wymazuje. Śmierć dodaje do karmy i ją powiększa wielokrotnie, gromadząc ją w dużych dozach dla każdej jednostki ludzkiej. Ź chwilą gdy przezwyciężacie śmierć i reinkarnację, jesteście wolni od śmierci i karmy, obie są wymazane, a przez to zapomniane – jeśli zaś zapomniane, to przebaczone.

Jeżeli na pewnym stopniu absolutna ciągłość życia nie może być dostrzeżona, w ten sposób pojęta i urzeczywistniona, to istnieje ostatecznie lekarstwo dla błędu śmierci, zwane reinkarnacją. Reinkarnacja jest tylko światłem przewodnim w ślepej uliczce śmierci. Gdy światło to prowadzi, śmierć może być przezwyciężona przez jeden za drugim bieg doświadczeń ziemskich, gdyż przez lekcje, które dają te doświadczenia, dochodzimy do postępu polegającego na zrzuceniu ukutych przez ludzi łańcuchów wyznaniowych, czy narzuconych dogmatów. Wówczas możemy znowu wstąpić w pełną chwałę bożą, w światło, które świeci tak jasno, a które wydawało się nam blade, ponieważ błądziliśmy daleko od ludzkich wyznań i przesądów. Kiedy się zbliżamy z powrotem do domu Ojca, za każdym krokiem naprzód światło rozbłyska jaśniej, a gdy wchodzimy, zastajemy dom rozświetlony jasnością, pełen ciepła i piękna, które wydawały się mgliste, tylko z powodu naszego sposobu patrzenia. Tam znajdujemy znów pokój, ciszę i spoczynek, którymi możemy się do woli cieszyć. Mogłyby one być naszym udziałem, gdybyśmy weszli tam, zanim zbłądziliśmy, zniewoleni przez przesądy i wyznania. Na końcu ścieżki wszystko jest zapomniane i przebaczone, tak jak mogło być na początku.

Uciszcie się i rozważcie w sobie sprawę zbawienia Pana. Uspokójcie zupełnie waszą fizyczność i spójrzcie na całkowite zbawienie, jakie Pan, Chrystus-Bóg, występujący jako wasze prawdziwe ťjaŤ, może wam dać. W ten sposób ja sam dostrzegłem i stwierdziłem prawo, z którego zrobił użytek Abraham tak dawno temu. To jest tak samo prawdziwe dzisiaj, jak było w tamtych czasach. Przejawy stają się takie, jak są ujmowane w myśli, słowie lub czynie, zgodnie z waszym wierzeniem. Jeżeli myśl nie jest dobra, to lekarstwem na to jest zmiana waszej myśli. Przywołuj rzeczy, których nie ma, tak jakby były!

Jest wiele błędów w tłumaczeniu z oryginalnych tekstów w waszej Biblii, jak również wiele fałszywych proroctw. Dużo z nich powstało przez brak zrozumienia liter i symboli, z którymi tłumacze mieli do czynienia. Te są do wybaczenia, gdyż tłumacze byli sumienni, a ich wnioski okazały się o tyle zdatne, o ile oni zdolni byli zrozumieć tekst Jednakże ogromna większość była niecnym fałszerstwem, którego się dopuszczono dla mistyfikacji, wprowadzenia w błąd i obalenia oryginalnej Ewangelii domu Izraela, Pierwsza nazwa brzmiała Israel, co znaczy kryształ, czyli czysta biała rasa, pierwsza rasa, która kiedykolwiek zamieszkiwała świat, rasa początkowa lub rdzenna, od której pochodzą wszystkie inne. Była ona również nazywana rasą czystego światła, gdyż rasa w wielu wypadkach znaczyła promień. Od niej pochodzi rasa aryjska.

Większa część tego przeinaczonego tekstu Biblii datuje się lub zaczęła się w pierwszym i drugim wieku A.D., a napaść ta skierowana była w szczególności przeciw księdze Daniela, Ezdrasza i Nehemiasza. Te odstępstwa rozciągały się na wczesne dzieła Jesephusa i inne księgi. Były one celowo przekręcone dla ukrycia dobrze znanych wypadków, jakie zaszły w tamtych czasach i jeszcze przed tym okresem. Fałszerstwa te miały też na celu zniszczenie określonego systemu chronologicznego i historii zachowanych przez Izraelitów z czasów, gdy zaczęła się świadomość. Napisano tysiące fałszywych opowiadań ó prawdziwych zdarzeniach, zastępując nimi oryginały. Spora część prawdziwych danych historycznych została zniekształcona i zatarta.

Aryjczycy, bezpośrednia gałąź tej rasy, używali identycznego systemu chronologicznego, który zachowali w stanie niezmienionym. Dzięki temu systemowi, fałszerstwa i miejsca zmienione mogą być łatwo wykryte. Z tego względu dysponujemy prawdziwą i pełną chronologią hebrajską. Wiemy, że fałsze te były Naciągnięte i na Salomona, jego dom i żony oraz na wiele innych z dziesięciu plemion domu Izraela, jego przywódców, nauczycieli i doradców. Po podziale tego dziesięcioplemiennego domu na dwa, rdzenne królestwo znane było jako dom lub królestwo Izraela. Drugie jako plemię Judy. Choć plemię to było izraelskie, lecz bynajmniej nie był to cały Izrael. Mówić o Abrahamie, Izaaku l Jakubie jako o Żydach jest nie tylko zwykłym błędem, ale przekrętem, gdyż tylko potomkowie Judy i ci, co przyszli potem, mogli być nazywani – według imienia Judy – Żydami. Żyd, nigdy nie był odnoszony do dziesięcioplemiennego domu Izraela. nie byli Żydami, lecz Żydzi byli plemieniem narodu izraelskiego.

Gdy plemię Judy opuściło Palestynę i poszło do niewoli, przypisywano im nazwę . Ci, których znamy dzisiaj jako Żydów, są szczątkiem plemienia Judy, które powróciło do Palestyny po odzyskaniu wolności. Wielu z nich zmieszało swą krew z narodami sąsiednimi. Ci, którzy dzisiaj nazywają się Żydami, nie mają nawet jednej trzeciej krwi prawdziwego plemienia Judy.

Gdziekolwiek Żydzi mieszkali i mieszali się z Izraelitami lub Aryjczykami, tam tkwili, i to dzięki tym narodom mają oni taką wytrwałość. Z biegiem czasu Żydzi zobaczą, że do tych narodów będą musieli zwrócić się o opiekę i pomoc, tak że wypada im trzymać swój dom w porządku.

Ta część plemienia Judy, która się połączyła z Izraelitami w ich wędrówkach po Europie, nie jest elementem rasy znanej obecnie i nazywanej Żydami Części tej nie należy w żadnym razie oddzielać ani odróżniać od innych Izraelitów, którzy się osiedlili na wyspach brytyjskich i wzdłuż brzegów Morza Śródziemnego, ponieważ przez małżeństwa z miejscowym ludem i wpływ otoczenia stracili oni swe charakterystyczne cechy. Ja wywodzę się z tej rasy, dlatego wiem.

Żydzi są u nas; możemy w biegu wieków śledzić ich historię krok za krokiem, od domu Judy do plemienia Judy i dalej; aż do dziś. Świadczą oni o Istnieniu wielkiej rasy, która pomaga w zachowaniu ideału Boga, aż do chwili, gdy wszystkie rasy wrócą znów do jedności z Chrystusem-Bogiem na czele w każdej jednostce, jak to było, zanim wielka rasa zaczęła się rozpraszać i dzielić. Nie jest rzeczą trudną śledzić ich losy po wyjściu Izraela z Jeruzalem, ślady tych, którzy się osiedlili na wyspach brytyjskich, dają się łatwo odnaleźć. Tak samo ślady plemienia Dań. Jego nazwa i historia, jak również miejsce, gdzie się osiedlili, można określić. Rzeka Dunaj (Danube), tak nazwana od plemienia, dziś jest otwartym gościńcem, przez który po rozproszeniu, grupy tych plemion przybyły do Brytanii jako Duńczycy (Danes), Jutowie, Rktowie i pod innymi mianami. Tak dotarli do Skandynawii, Irlandii, Szkocji i innych krajów, i pod tymi różnymi imionami przybyli do Brytanii, a stamtąd do Ameryki. Gdy docierają do Ameryki, są w swej poprzedniej ojczyźnie. W kraju swego pochodzenia szybko tracą własną odrębność plemienną, zmieniają swój język na jedną mowę – tę, którą władali, gdy odeszli.

Długo, długo błądzili oni z dala od domu, lecz są z powrotem w swoim kraju ojczystym, a kraj ten rozciąga się od Ameryki Południowej, Australii, Nowej Zelandii i wysp mórz południowych i rozrzucony jest tak daleko, jak Japonia i Chiny.

Japończycy i Chińczycy wędrowali mało. Są to odgałęzienia żywotnej rasy, która wyemigrowała z ojczystego kraju Mu na długo przedtem, zanim się zapadł kontynent macierzysty. Byli oni nazywani Ujguar, czyli plemiona wędrowne, i są potomkami wielkich ras mongolskich. To w tym kraju ojczystym rasa biała urzeczywistniła najwyższą cywilizację. Używali oni energii emanującej i wyzwalali energię atomową do wykonywania prac pożytecznych. Rozwinęli również lewitację i w ten sposób przenosili się z miejsca na miejsce. Ich filozofia wolna była całkowicie od pogańskiej idolatrii, wyznań, dogmatów i przesądów. Wielbili oni prawdziwą Zasadę jako zasadę płynącą przez całą ludzkość, człowieka tak boskiego jak Bóg.

Izrael-Arya, to symbol jedynej i mądrej królewskości i kultury. Z tej rasy wywodzi się Biblia i do tej rasy zwracane były jej najwyższe zalecenia.

Chrystus w człowieku był jej ideałem. To była pochodnia, dająca wiecznie płonące światło, głowa sceptru. Dla rozżarzania tego ognia, by płonął coraz jaśniej i by człowiek nie mógł go nigdy zapomnieć, dane mu były wskazania nie tylko w jednej Biblii, lecz w Bibliach dwunastu.

Dla ochrony przez zniszczeniem i sfałszowaniem ludzie zbudowali z kamienia dwanaście Biblii i rozmieścili je w różnych punktach kraju macierzystego. Aby sprowadzić je razem pod jedno miano, czyniąc zawarte wanien wskazania wiecznotrwałymi, wybudowali Wielką Piramidę, dowodząc przez to, że Chrystus, podstawa cywilizacji, był mocno utwierdzony na Ziemi wśród ludzi i nie może być zapomniany ani wykreślony. Będzie ona trwała na zawsze, nie tylko jako drogowskaz, który utrzymuje wysoko światło, lecz jako reflektor tego światła. Nie tylko odbijał on jasność, ale wydawał często powtarzany rozkaz: ťJeźelł ludzkość zgubiła światło, pójdźcie do wnętrza, tam znajdziecie zapisane wskazania, które odnowią ten blask, tak aby świecił on z was, zagubionych owiec, błąkających się i pozbawionych jasnościŤ.

U Boga wszyscy błądzący bez światła-życia są owcami, które się odłączyły od stada – jednak zawsze widocznego i dającego możność powrotu. Chrystus-pasterz czeka ze wzniesioną pochodnią na tych, którzy przyjdą; chociaż była ona ukryta przez wieki, istnieje ciągle dla tych, którzy przychodzą, szukając światła.

Jest to pierwsza mowa kosmosu. Rozlega się głos, słowo Boga: ťTu jest światło! Niech się stanie światłość!Ť. Rozbłyska wibracja; z tymi wibracjami przyszło życie. Że życie nigdy nie jest rozłączone z Bogiem, o tym świadczy fakt, że ta Wielka Piramida ze swą podstawą mocno wspartą o podłoże ma niekoronowaną głowę w obłokach.

Gdy człowiek przyjmie swe prawdziwe dziedzictwo – Chrystusa – i uzna fakt, że Chrystus-Bóg jest prawdziwą jaźnią w pełni władztwa, korona lub kamień szczytowy będą umieszczone; będzie to również świadczyć wiecznie, że człowiek nigdy więcej się nie odbije od stada.

Wielka Piramida jest Biblią w kamieniu, niezniszczalną kroniką bibliograficzną, odzwierciedlającą bieg osiągnięć i wędrówek ludów, wybranych przez Boga. Nie jednego, lecz wszystkich ludów, które przyjmą światło chrystusowe. Ale to nie pozwala tym ludom działać w sposób niechrystusowy i mieć postawę niechrystusową. Taki lud ma stać jako świadek, inaczej ludzkość lub jej jednostki błądzą, zapominają i przyćmiewają to światło prawdziwe, głoszące, że spośród nich wyjdzie jeden, który jest zupełnie zdecydowany być wizerunkiem Chrystusa, i z trzymaną wysoko, płonącą światłem pochodnią będzie przewodzić jej jak Chrystus wewnętrzny, który powinien prowadzić.

Albowiem cywilizacja wielu idzie w dół. Istotnie wielka rasa tak długo szła ciemną ścieżką, iż wyglądało na to, że straci swą identyczność i zwróci się całkowicie ku zdziczeniu i barbarzyństwu. Tylko niewielu ściśle trzymało się czystych zasad, należących do ludzkości, i tych niewielu musiało się wycofać do samotni, aby łatwej móc się zbierać, koncentrować i wysyłać światło dla pomocy całej ludzkości.

Grupa ta szerzyła nauki, że świat potrzebuje zbawiciela, Boga-człowieka, który może wystąpić i wystąpi, a przez myśli, słowa i czyny nauczy, i pokaże ludzkości – z początku przez poszczególne jednostki, następnie przez ogół – że Chrystus żyje w nich zawsze i jest tak żywotny jak dawniej, chociaż nieczynny. Niewiedza stłumiła w nich światło chrystusowe oraz zaniechanie życia chrystusowego. Werbalnie, proroctwami i kierowaniem grup oraz jednostek przekazano ludzkości posłanie, że Najwyższy wyznaczył zbawiciela, który znów będzie żył w wierności dla szczytnych pojęć, i że ten zbawca wystąpi w określonym czasie. Było to zarządzenie Najwyższego, które Pan Bóg przelał na grupę jednostek ludzkich. Uznawały one warunek, że dla przyciągnięcia ludzi do zbawcy, który miał do nich przyjść, niezbędne było wyznaczenie czasu tego przyjścia oraz pouczenie o jego metodzie i celu – a nawet ścisłe wyznaczenie dnia, miesiąca i roku narodzenia, jak również dokładnej daty ukrzyżowania.

Było to nie tylko konieczne dla nadania jego naukom większej wagi i żywotności, ale potrzebne do sprowadzenia myśli ludzkiej z powrotem do punktu ogniskowego, gdyż większość zbłąkała się całkowicie i zwróciła do obcych bogów. Ludzkość tak bardzo się zagubiła, że śmierć duchowa była już blisko. Głoszono więc, że ciało owego zbawcy czy mesjasza będzie zabite, a potem złożone w grobie wykutym w skale, i że nastąpi całkowite zmartwychwstanie. Ten sposób miał znowu ukazać ludziom, że z synów ludzkich mogą z powrotem stać się Synami Bożymi, gdyż Chrystus-Bóg zawsze stanowi jedno z Bogiem. Tak człowiek, wiodąc życie boże, nie powróci nigdy do zamętu i plątaniny, a pokój i dobra wola zapanują na Ziemi. Napisano, iż stan ten istniał pierwej, zanim powstały rzeczy wszystkie, i że On będzie uczył ludzi o prawdziwym dziedzictwie człowieka. W ten sposób On istniał i był utajniony przez wieki, a przez nauki, jakie dawał, płynął strumień opatrzności boskiej i pełne owoce ziemi oddane do swobodnego użytku człowieka. Proroctwa te spoganizowano i przekręcono jeszcze przed nadejściem Jezusa, a spaczenie to rozciąga się aż na nasze czasy, prowadząc ludzi do poglądu, że podstawowe elementy chrześcijaństwa zapożyczone zostały od poprzednich religii – negując wiedzę o tym, że one istniały zawsze i były osiągnięciem najwyższego ideału ludzkości. Również przygotowano do tych niepokalanych narodzin ciało matki, która miała zrodzić i pielęgnować Dzieciątko Jezus, i ciało ojca, opiekuna fizycznego – każde osobne, lecz zespolone dla czuwania nad tym dzieckiem predestynowanym do nauczania tych, wśród których miało dojrzewać.

Matką była Maria, a ojcem Józef, oboje z domu Dawida, prawdziwego światłonoścy z nasienia Abrahama, co znaczy Ah-Brahn, od nosiciela pełnego jasności z wielkiego kosmosu.

Synowie ludzcy stoczyli się tak nisko, że wibracje ich ciał były niższe od zwierzęcych. Zastępując i ukazując w swej osobie dawno zapomnianego Chrystusa, przeczuwał On, że ci ludzie będą chcieli zniszczyć jego ciało bardziej bezwzględnie, niż by zrobiły to zwierzęta. Gdy ludzie nie idą za światłem chrystusowym, schodzą poniżej zwierzęcia.

Uświadamiał sobie, że musi być tak zdecydowanie zjednoczony z Chrystusem w Jego władztwie, iż nie będą mogli Go tknąć, dopóki na to nie zezwoli. Wybierając taką rolę, okazał swą nieustraszoność. Ten, kto się podejmuje takiego zadania, musi być pokorny, wiedząc doskonale, że jest to droga, którą poszli wszyscy przez swe życie chrystusowe.

Zebranie to podkreśla tę ideę wyraźniej. Możecie zaobserwować cichy wpływ, władający tysiącem pokornych dusz, zebranych tutaj. Możecie to ocenić w pełni, biorąc za podstawę fakt, że człowiek żyjący w swym Bogu i dający innym w najpełniejszej mierze zwycięża świat, i nie Istnieje dla niego śmierć. Dodajcie do tego wpływu jeszcze kogoś, kto jest równie potężny, a działanie tych dwóch będzie cztery razy większe niż jednego. Następnie pomnóżcie to przez liczbę ludzi tu zebranych – wtedy będziecie mogli pojąć potęgę, promieniującą od tych tłumów na cały świat.

Przy takim ośrodku potęgi w pełni promieniowania odradza się oraz na nowo odżywa świat, bez względu na to, czy poszczególne jednostki ludzkie uświadamiają to sobie, czy nie. Takie zgromadzenie zbierało się od wieków w ustalonych miejscowościach świata, co dwanaście lat, jeszcze na długo przedtem, nim Neptun odrzucił swój płaszcz boga. We wczesnych dniach liczba ich była mniejsza, ale emanacje wychodzące z tej grupy przyciągały innych bez wymawiania słyszalnych słów.

Pierwsza mała grupka wyrosła w gromadę; następnie jedna z tych gromad utworzyła inną grupę i tak dalej, aż powstało ich dwanaście. Ta jest dwunasta, czyli ostatnia, co stanowi razem trzynaście. Zespół ten zebrał się, aby skonsolidować dwanaście grup z grupą pierwszą, ale spotkanie oryginalnych grup odbyło się w różnych miejscowościach dla ułatwienia dostępu do tych miejsc zgromadzeń.

Nie ma tu dążenia do wytworzenia wyraźnej organizacji, nie ma też sztywnych, ustalonych praw, których się jest zwolennikiem. Jest tu jedynie taka organizacja, jaką każda jednostka posiada wewnątrz siebie i przez którą jest ona podciągnięta do jednej z grup. Miejsce zebrań nie jest w ogóle nigdy ujawniane ludowi, co dowodzi braku dążenia do organizacji.

Zgromadzenie, które zbierze się jutro o godzinie dwunastej, skonsoliduje zupełnie wszystkie grupy z pierwszą, przy czym dwanaście grup stwarza piramidę, symbol urzeczywistnienia ideału Chrystusa w człowieku, a trzynasta stanowi wierzchołek, czyli koronę.

Wszystkie trzynaście grup zbiorą się jako zespoły oddzielne w tych samych miejscowościach co przedtem, jednak zebranie jednej lub wszystkich grup odbędzie się tak, jak gdyby wszystkie zebrały się z grupą naczelną, co dokona się jutro. Oprócz zgromadzenia trzynastu grup dla skonsolidowania się w jedną, wyjdzie dwanaście z każdej pojedynczej grupy, aby pomóc w utworzeniu się nowych dwunastu grup. Pomnóżcie, a powstaną sto czterdzieści cztery grupy. Gdy grupy te powiększą się przez inne jednostki ludzkie, znów się one rozgałęzia w zespoły po dwanaście. W ten sposób wzniesie się piramida z grup w porządku liczby dwanaście, aż ogarnie ona całą Ziemię!

Jedynym warunkiem, potrzebnym do stania się jedną z nich lub ich częścią, jest przede wszystkim ukazanie ideału chrystusowego sobie, potem przejawienie Chrystusa światu w myśli, słowie i czynie. Jesteście wtedy jednią z całą wielką grupą, a gdzie spotkacie się z Bogiem, tam grupy te muszą się spotkać z wami – w waszym domu, w sanktuarium, choćby to było w najodleglejszym zakątku świata, ha szczycie góry lub w ruchliwych ośrodkach handlowych. Jedność z Bogiem jest zawsze czynnikiem określającym. Z chwilą gdy podnosicie myśl waszą do Chrystusa, ciało wasze odpowiada wibracji chrystusowej. Odpowiadacie wtedy temu samemu wpływowi wibracyjnemu, który emanuje z tej dużej gromady, a pomnożona energia jej zastępów zbiera wasz ideał Chrystusa i nadaje go na cały świat, a wpływ jej niesie się dalej i dalej, połączony z całością w wielkim potoku fali myślowej.

W ten sposób zamiast pozostawać w poprzednim odosobnieniu, nauki te rozszerzają się na cały świat. Grupa taka nie potrzebuje kierownictwa oprócz Wielkiego Pana Boga całego rodzaju ludzkiego. Żadna forma, żadne wyznanie ani żadna sekta nie są potrzebne.

Zdecydujcie się, że jesteście Chrystusem, i rozkażcie jaźni, aby żyła w wierności dla tego ideału – w myśli, słowie i czynie; w ten sposób poczniecie i przejawicie Chrystusa. Te wibracje raz ustanowione nigdy nie słabną, choćby osoba sobie nie uświadamiała ich istnienia; lecz jeśli je ustawicznie utrzymujecie, staniecie się świadomi tych wibracji, co jest doświadczeniem o wiele donioślejszym od każdego innego, które można osiągnąć.

W ten sposób ustanowiony punkt ogniskowy jest słuszny, nigdy nie może być wymazany i do niego musi dojść każda ludzka jednostka; dla niej cała rozległa perspektywa jest otwarta i nie ma ograniczeń narzuconych indywidualności ludzkiej. Horyzont (zainteresowań) narzucony przez ludzkie widzenie może wystąpić poza tymi wibracjami, lecz może on być wprowadzony w obręb widzenia wibracyjnego. W obrębie promienia wibracyjnego wydaje się, że nie ma ani jednego osobnika narzuconego przez ludzkie pojmowanie, lecz każdy znajduje się tutaj i my go poznajemy. Wy, którzy szliście albo jechaliście całą drogę, chwilami dostrzegaliście ten fakt – inaczej nie bylibyście tutaj.

Czyż przy tak zjednoczonej ludzkości może się toczyć bitwa między Bogiem a Magogiem, czyli Armagedon? Czy stworzone przez człowieka prawa mogą dać siłę, która zdepcze prawo boże, rządzące i współistniejące z wszelką siłą? Wystarczy, że jeden boży człowiek powie nie – i to się dokona, ponieważ wszyscy trwają w zespoleniu i odpowiadają jednogłośnie. Nie potrzebują używać żadnej siły. Można skoncentrować siłę szkodzenia, którą wysyłają ci w niższych wibracjach, i zwrócić im z prawdziwą miłością i błogosławieństwem. Jeśli jej się oprą, zniszczą siebie; tym, którzy zwracają siłę miłości, wystarczy mniej niż podniesienie ręki.

Grupy te stoją tak, jak stała Wielka Piramida, niezniszczalna w ciągu wieków, świadcząca, że Chrystus w człowieku był w pełni utwierdzony bardzo dawno temu przed zejściem człowieka, i że człowiek – jako Chrystus – nigdy nie był rozłączony z Bogiem. Że Wielka Piramida jest takim świadkiem, dowodzi tego jej wiek, czystość formy, konstrukcja i wartość intelektualna. Była ona zachowana i nazywała Się w ciągu tysiącleci Wielką Piramidą. Wszystkie wiadomości wmurowane w jej ogromną masę nie były tam umieszczone dla postępu nauki, gdyż ludzie muszą mieć rozległą wiedzę jeśli chcą interpretować jej sekrety.

Jej wielka starożytność i cudowna struktura czynią ją czymś, co nie da się z niczym porównać, stanowiąc tajemnicę rodzaju ludzkiego. Wewnątrz jej masy spoczywa zagadka wszechświata. Każdy szczegół jej rysunku odpowiada dokładnym warunkom i metodom wiedzy ścisłej. To było zawyrokowane przed wiekami i działa dla harmonijnego urzeczywistnienia człowieka, przejawiającego się jako Chrystus-Bóg, zupełnie utożsamionego z Bogiem. Punkt kulminacyjny tego dokonania uwieńczy koroną szczyt Wielkiej Piramidy".