Wstecz / Spis treści / Dalej

* * *

Kiedyśmy się znowu zebrali, jeden z członków naszej grupy zwrócił się do Emila i zapytał: – Czy każdy może pozyskać dar uzdrawiania? Na to Emil odpowiedział:

“Siła uzdrawiania może być osiągnięta, jeżeli potrafimy przejrzeć rzeczy od ich źródła. Panowanie nad wszelką dysharmonią możemy posiąść tylko o tyle, o ile zrozumiemy, że nie pochodzi ona od Boga.

Boskość, która stwarza wasz los, nie jest wszechwładną osobistością kształtującą was, podobnie jak garncarz formuje glinę, lecz potężną boską siłą, istniejącą wewnątrz i wokół was oraz wszędzie, i w każdym pierwiastku; jest ona zawsze do waszych usług, jeśli tylko tego zapragniecie. Lecz jeżeli nie realizujecie tego, nie możecie też mieć i wiary w siebie. Największe uzdrowienie z dysharmonii, to wiedzieć, że nie pochodzi od Boga i że Bóg nigdy jej nie stwarzał.

Mózg ma zdolność przejmowania i odbijania wibracji każdego przedmiotu przekazywanego nam przez oko. Odbijają się w nim wszystkie wibracje świetlne, cieniowe i barwne. Ma on także zdolność reprodukcji tych wibracji i przejawiania ich na zewnątrz, tym razem przez wewnętrzny wzrok; wówczas znowu widzimy obrazy, które przejęło oko. Wy reprodukujecie go w waszej kamerze fotograficznej, kiedy podsuwacie czułą płytkę. Otóż płyta owa podobnie przejmuje i odbija wibracje wysyłane przez przedmioty, które zamierzacie sfotografować. A gdy już wibracje zostały przejętej odbite na płycie, musicie teraz utrwalić na niej rezultat, jeżeli fotografowane przedmioty mają na niej stać się trwałe i widoczne. Wkrótce spostrzeżecie, że ruch i barwy przedmiotów, które fotografujecie, mogą być odbite i przejawione już po pierwszym utrwaleniu, przy czym przy odbijaniu, czyli projekcji, świetlne i barwne zjawiska zachowują tę samą szybkość wibracji, z jaką zostały przejęte i utrwalone.

To samo zjawisko zachodzi i z myślą, słowem lub działaniem. Każda też osobna grupa mózgowych komórek przejmuje i podobnie odbija odpowiednią dla niej grupę wibracji, a kiedy owe wibracje są powtarzane i odbijane, mogą być znowu odnawiane w takim stanie, w jakim były na początku, jeżeli oczywiście, komórki pracowały prawidłowo, czyli zgodnie ze swą przyrodzoną zdolnością.

Jest także inna określona grupa mózgowych komórek, która może odbijać, czyli rejestrować i utrwalać wibracje myśli, działań, ruchów i obrazów tworzonych i wysyłanych przez inne ciała, formy lub istoty. Wibracje te również mogą być reprodukowane i odbijane, i możecie tak nastawić owe komórki, że potraficie reprodukować słowa i ruchy tych ciał lub przedmiotów, a nawet myśli ludzi, którzy je wysyłają. Za pośrednictwem tych komórek możecie pomagać innym, podobnie jak i sobie oraz kontrolować ich myśli. Te mianowicie komórki biorą udział w kierowaniu takimi wypadkami i zdarzeniami, jak wojny, trzęsienia ziemi, powodzie, pożary i wszystkie nieszczęścia, których przejemcą jest człowiek. Ktoś albo widzi zaszłe zdarzenie, albo wyobraża sobie to, co się staje. Odpowiednia wibracja utrwala się wówczas w komórkach i bywa wysyłana z tym wyobrażeniem, żeby została odbita i wyrażona na odpowiednich komórkach innych mózgów, a następnie znowu reprodukowana, póki rzecz czy zdarzenie w taki sposób utrwalone trwa.

Wszystkie te zjawiska mogą nie zaistnieć, jeżeli tworząca je myśl się odbija natychmiast i wibracje nie są dopuszczane do utrwalenia na odnośnych komórkach mózgowych, a więc i nie mogą być znowu reprodukowane. Za pośrednictwem tej właśnie grupy komórek przepowiadane są wszystkie nieszczęścia.

Poza tym istnieje jeszcze inna grupa szczególnie uwrażliwionych mózgowych komórek, które odbijają i utrwalają wibracje myśli, i działań Boskiego Rozumu, gdzie powstają i bywają wysyłane wszystkie istotne wibracje. Ten Boski Rozum, czyli Bóg, przenika w każdą substancję i nieustannie wysyła swe boskie, rzeczywiste wibracje – i jeżeli utrzymujemy owe komórki we właściwym dla ich działania stanie zdolności, możemy otrzymywać i wysyłać takie same boskie wibracje, jakie otrzymujemy od Boskiego Rozumu. My sami nie posiadamy Boskiego Rozumu, lecz mamy komórki otrzymujące i odbijające Jego wibracje".

Nastąpiła chwilowa pauza i zapanowało głębokie milczenie, a za moment na ścianie pojawił się obraz. Początkowo nieruchomy, lecz po chwili, jakby się ożywił, i zarówno tło, jak i sceny zaczęły się zmieniać. Były to sceny odpowiadające mniej więcej tym, jakie zachodziły w niektórych, a być może i we wszystkich bardziej zaludnionych i ożywionych ośrodkach świata. Pojawiały się one na krótko i znikały. Dopóki obrazy owe zmieniały się niezbyt szybko, mieliśmy dość czasu, by poznać i określić wiele znanych nam już miejscowości, a szczególnie jedną, mianowicie odtworzenie wydarzeń, jakie nastąpiły, w grudniu 1894 r., gdyśmy wylądowali w Kalkucie. Było to oczywiście jeszcze na długo przedtem, zanim usłyszeliśmy o kinematografie, czyli o ruchomych obrazach. Jednak obrazy przesuwające się wówczas przed naszymi oczami odtwarzały już wtedy z całą dokładnością wszelkie ruchy ludzkich istot, i przedmiotów. Pojawiały się one z pewnymi przerwami, mniej więcej w odstępach jednominutowych i w ciągu około godziny.

W czasie wyświetlania tych obrazów Emil nie przestawał mówić: “Obrazy, które tu widzicie – objaśniał – przedstawiają warunki istniejące w chwili obecnej na świecie. Zwróćcie uwagą na atmosferę powszechnego spokoju i dobrobytu, panującą na wielkiej części ziemskiego globu. Wszędzie widać rozumną miarę dostatku; narody zdają się być spokojne i na ogół szczęśliwe. Jednak pod tym kryje się wrzący kocioł niezgody powodowany własnym, ludzkim, nieświadomym i egoistycznym myśleniem. Pomiędzy narodami szerzą się intrygi, występują nienawiść i niezgoda. Ludzie zaczynają marzyć o wielkich wojennych wyprawach, jakich nie znano na Ziemi nigdy przedtem. Jakkolwiek czynimy wszystko, co tylko w naszej mocy, żeby tworzyć przyjaźń i dobro, to jednak wspólne wysiłki nasze nie wystarczą, by móc powstrzymać tych, którzy powzięli sobie za cel panowanie dla swej osobistej potęgi. Jeżeli będą oni w stanie udoskonalić i doprowadzić do wykonania swoje diabelskie plany – co, jesteśmy pewni, uczynią, ponieważ zainteresowane narody śpią właśnie wtedy, kiedy powinny czuwać i myśleć – to w ciągu niewielu lat zobaczycie rozgrywające się takie oto sceny".

Po tych słowach, na ścianie ukazało się kolejno dziesięć czy dwanaście wojennych obrazów. Ponieważ były to sceny, których myśmy sobie nawet nie wyobrażali, by mogły w rzeczywistości nastąpić, więc też nie nadawaliśmy im większego znaczenia.

Po chwili Emil mówił dalej:

– Żywimy nadzieję, że wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu można by tego uniknąć. Czas jednak pokaże, a oto warunki, jakie – spodziewamy się – będą przeważały.

Pojawiły się wówczas z tyłu za poprzednimi obrazami sceny wyrażające nieopisany spokój i zachwycające piękno.

– Sceny te na pewno zobaczycie w rzeczywistości, lecz tymczasem pragnęlibyśmy, byście – o ile to możliwe – wyrzucili tę drugą serię obrazów z waszej pamięci, ponieważ pomoże wam to bardziej, niż sądzicie.

Po krótkiej przerwie, ktoś z naszej grupy zapytał, co znaczą słowa “Pan Bóg". Więc Emil wyjaśnił:

– Słowami “Pan Bóg" posługiwano się dla określenia istoty doskonałej, stworzonej przez Boską Zasadę bądź Przyczynę, czyli przez Boga – w tym celu, by oznaczyć Jego atrybuty tu, na Ziemi. Istność ta była stworzona na obraz i podobieństwo Boskiej Zasady, i stała się nieodłączna od wszystkiego, co posiadało Boską Zasadę. Istności tej została przydana siła i panowanie nad wszelkim życiem, jakie istniało na Ziemi.

Posiadała ona wszystkie możliwości Boskiej Zasady, czyli Przyczyny, i siłę przejawiania ich o tyle, o ile działała w harmonii z Boską Przyczyną i rozwijała te możliwości otrzymane z ideą, jaką Boska Przyczyna zaplanowała, czyli miała w umyśle. Istność tę nazwano później “Panem Bogiem". Wyrażenie to określało Boga w Jego twórczym działaniu, czyli prawo Boga. Jest to właśnie doskonała istność, którą Boska Przyczyna utrzymuje w umyśle, by ją wyrazić w postaci człowieka. Jedyny boski ten człowiek, jakiego ubóstwiła Boska Zasada, z duchowej strony swej natury posiada możność stania się tym Panem Bogiem – Jedynym Człowiekiem. Ten boski człowiek był w następstwie uznany za Chrystusa. Miał on władzę nad niebem i Ziemią, i wszystkim, co się na niej znajduje. Wówczas Pan Bóg, posługując się Swoją twórczą siłą, stworzył inne istoty podobne do Siebie. Były one następnie nazwane Synami Pana Boga, a ich stwórca – Ojcem, Boska Przyczyna zaś była nazwana Bogiem.

Emil przerwał na chwilę i wyciągnął rękę. Prawie natychmiast pojawił się na dłoni kawałek plastycznej masy, podobnej do gliny, którą położył na stole i zaczął kształtować. Czynił to tak zręcznie, że cała jego rzeźbiarska praca trwała zaledwie chwilę, po czy masa owa przyjęła kształt pięknej ludzkiej figurki, wysokości około sześciu cali. Skończywszy ją, Emil tchnął na nią i figurka ożyła. Potrzymał ją jeszcze przez chwilę w dłoniach, a potem postawił na stole, gdzie – zachowując się podobnie jak ludzka istota – zaczęła się poruszać i chodzić dookoła. Widząc to, nikt z nas nie zadawał na ten temat żadnych pytań, a po prostu staliśmy z otwartymi szeroko ustami i oczami, i wpatrywaliśmy się w nią. Emil przemówił, cytując werset z Biblii:

– “I stworzył Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w oblicze jego dech żywota, i stał się człowiek żywą duszą". Wówczas Synowie Pana Boga, stworzyli człowieka z prochu ziemi i, korzystając ze swych stwórczych zdolności, tchnęli dech życia w ludzką figurę, i ona stała się żywą duszą. Artysta może czynić to samo w swej pracowni lub przy udziale swoich rąk. Lecz jeżeli on pozostawia figurę ową lub obraz w takim stanie, jak ją stworzyły jego ręce, to ona jest tylko wyobrażeniem i on nie ponosi za nią odpowiedzialności. Ale jeśli posuwa się dalej i wykorzystując swoją twórczą siłę wlewa w nią życie, to jego odpowiedzialność nigdy się nie kończy. Obowiązany on jest tedy śledzić za każdym swoim tworem i one powinny być utrzymywane w stanie boskim.

– I otóż tutaj człowiek pod jednym względem utracił związek z Bogiem. Stworzył bowiem wyobrażenia podobne do tego, a potem nie wyprowadził z nich życia, jakim w zapale swoim natchnął je, i one brnęły po obliczu Ziemi bez zamierzenia i celu. A jeśliby on odjął im życie, którym je natchnął, one byłyby tylko martwymi figurami, a odpowiedzialność jego urywałaby się na tym.

W tym momencie figurka przestała się poruszać, zaś Emil kontynuował wypowiedz:

– Widzieliście glinę w rękach garncarza, lecz oczywiście, w tym wypadku manipuluje gliną człowiek, nie Bóg. Gdyby On stworzył to wyobrażenie z czystej boskiej materii, z której był stworzony Sam, wówczas tak samo byłoby ono czystym i prawdziwym Synem Bożym. Wszystko to stanie się dla was bardziej zrozumiałe, kiedy przełożycie pierwszą serię tabliczek. Ponieważ jest już dość późno, sądzę, że chcielibyście pójść na odpoczynek, i dlatego dzisiaj na tym zakończymy.

Po wyjściu ostatniego z gości przygotowaliśmy się i my wszyscy do odejścia, czując, że ostatnie kilka dni były dla nas znamienne nadmiarem wrażeń.